/Design: elitarny czy egalitarny?
Słowo design (a może: dizajn?) zrobiło w ostatnich latach zawrotną karierę i wywołało niemałe zamieszanie. Kojarzy się wielorako i pojawia na każdym rogu. Zdążyliśmy się z nim oswoić, ale jego znaczenie wciąż pozostaje owiane mgłą sprzeczności. Jak to właściwie jest z tym designem – dla wszystkich, czy dla wybranych? Wyodrębniliśmy trzy kryteria, na podstawie których następuje podział na jego elitarność i egalitarność.
- Świadomość
Zrozumienie danego projektu wymaga wiedzy i kompetencji. Design jest dyscyliną, w której potrzeba logicznego myślenia oraz krytycznego podejścia do problemu, nie tylko ze strony projektanta, ale także użytkownika. Znajomość własnych potrzeb, wymagań i prefencji powinna determinować dokonywane przez nas – konsumentów – wybory. Bez dozy refleksyjności nie jesteśmy w stanie odpowiedzieć sobie na pytania: jak będę tego używać? do czego jest mi to potrzebne? czy spełnia swoją funkcję.
Cena
Kolejnym czynnikiem stojącym za postrzeganiem designu jako czegoś elitarnego lub egaliarnego jest oczywiście kwestia ceny. Nie bójmy się przyznać, że większość dobrze zaprojektowanych przedmiotów sztuki użytkowej ma wyższą cenę. Wynika to z jakości użytych materiałów, złożoności procesu projektowego, kompetencji i honorarium projektanta, itd. Rzeczy, które kosztują więcej, wpływają na nasze myślenie o sobie i są elementem autokreacji. Dobrze obrazuje to przymiotnik “dizajnerski”, który jest używany synonimicznie z “drogi”, “modny”, “pożądany” jako element sprzedażowej gadki. Ale nie zawsze lepsze znaczy droższe. Tutaj możemy przywołać chociażby przykład niepozornego spinacza biurowego, taniego projektu doskonałego w swojej prostocie.
Rzemiosło a sztuka
“Design, czyli sztuka użytkowa”. Kolejna zagwozdka – czy zatem design jest sztuką? Podstawowa różnica między tymi pojęciami polega na tym, że design musi spełniać określoną funkcję, ale niekoniecznie wzbudzać emocje. Sztuka – dokładnie odwrotnie. Po drugie, sztuka nie potrzebuje odbiorcy. Namalowany obraz może być dobrym obrazem nawet wtedy, kiedy nikt go nie podziwia, zaś dobry projekt jest zorientowany na użytkownika i nie może bez niego istnieć. Gdybyśmy mieli to zobrazować, design znalazłby się na osi gdzieś pomiędzy sztuką a rzemiosłem, czyli produktem na elit,
a produktem dla wszystkich.
Patrząc na powyższe kryteria możemy zauważyć, że designowi przypisanych jest wiele cech, które czynią go czymś elitarnym. Jednocześnie, funkcjonalność jest jego immanetną cechą. Powinnien być możliwie najprostszy i wykorzystywać nieskomplikowane rozwiązania, a tymsamym – docierać do największej liczby użytkowników. Sytuacji nie poprawia fakt, że dobrze zaprojektowane, estetyczne przedmioty wciąż rozpatrujemy
w kategorii gadżetów. Niektórzy początków tego ambarasu upatrują w powstaniu słynnej wyciskarki do cytrusów Philippe Starka dla włoskiej marki Alessi. Z jednej strony widzimy piękny, intrygujący przedmiot przypominający rzeźbę, z drugiej – praktyczne urządzenie kuchenne. Zaprojektowane przez artystę-celebrytę, tymsamym jeszcze bardziej unikalne i pożądane, ale jednak praktyczne.
W odpowiedzi na zamieszanie związane z designem i tym, jak jest odbierany, powstała m.in. japońska marka MUJI. W ich sklepach znajdują się przedmioty codziennego użytku zaprojektowane przez światowe sławy wzornictwa w przystępnych cenach. Cały myk polega jednak na tym, że produkty nie są opatrzone nazwiskami autorów. Asortyment MUJI jest kwintesencją użyteczności – nie znajdziemy tam bajeranckich wzorów czy jaskrawych barw, lecz minimalistyczne, surowe w swojej prostocie przedmioty. I takiemu podejściu hołdujemy – refleksyjnemu spojrzeniu na potrzeby i sztukę użytkową, mającą je zaspokoić. Jako projektanci także wierzymy w Utopię o Dobrym Designie. Co możemy zrobić, żeby stała coś trochę bliższa? Uświadamiać, edukować, wspierać. To staramy się robić na codzień.